sobota, 21 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 39

Mam na sobie krawat pachnie trochę fiołkami.Rozkładam ręce walczę z TYTANAMI!!! tak śmieszkuję ,bo już Book of Atlantic.Widziałam kolejny film promujący i go ubóstwiam *_*. Uznałam,że teraz będę chodziła w pelerynie pod postacią szalika oraz w butach po szkole. Zimno mi. A do tego bluza z Lulu :3.

***
Pusty korytarz. Wokół dziewczyny nic. Szła po ciemnej podłodze tak, że widziała swoje odbicie oraz słyszała stukot swych butów o podłoże. Póki co nie czuła strachu, nic nie czuła. W jej sercu gościła obojętność. Kiedy szła coraz dalej zobaczyła wokół siebie lustra. Zwierciadła otoczyły ją ze wszystkich stron i nie miała jak uciec. Stała w miejscu i czekała na rozwój wydarzeń. Im lustra były bliżej Shell to stawały się przezroczyste jak szkło, w które się zmieniały. Została uwięziona w klatce ze szkła. A to dopiero był początek. Poczuła, że pod stopami zbiera się woda, której poziomu się szybko podnosił. Nad głową dziewczyny pojawiło się wieczko i nie mogła stąd wyskoczyć. Mogła wybić którąś z tych szklanych ścian. Pięściami waliła w grube szkło, zero rezultatów. Woda już dosięgała jej ramion i miała coraz mniej czasu. Gdy zaczerpnęła ostatni raz powietrza woda akurat podniosła się do końca. Potrafiła wytrzymać pod wodą około trzy minuty. Znowu uderzała swymi kończynami w szkło. Traciła przez to siły. Każde uderzenie zmuszało Shell by otworzyła usta by zaczerpnąć powietrza, ale jak wiadomo była pod wodą i nie mogła tego zrobić. Inaczej by zginęła. Mocno uderzyła pięścią w szkło i lekko pękło. Woda powoli tryskała przez pęknięcie na zewnątrz. Kilka razy słabo uderzyła. Jej dłoń zsunęła się bezwładnie po szkle. Oparła na dno wycieńczona. W tym momencie szkło pękło i woda wpłynęła z szumem na czarną podłogę. Phantomhive trochę pokaszlała i ruszyła dalej cała mokra. Nawet nie zauważyła jak teren się zmienił. Polna droga pośród drzew. Półmrok nadawał trochę tajemniczy i mroczny nastrój. Na ścieżce zostawiła ślady swoich stóp. Ślad odbił się na ziemi. Ale dziewczyna niestety patrzyła pod nogi i nie zauważyła ogromnych śladów jakiegoś olbrzyma. Nie miała pojęcia co ją czeka gdy spotka tą istotę -swego kolejnego przeciwnika.
***
Po tym co usłyszał na zebraniu magów w Arkadii naprawdę czasem miał dosyć tego wszystkiego. Najlepiej teraz jeśli nikt do niego nie będzie zagadywał. Nie znał nikogo  oprócz Sebastiana, Rose i Daphne. Chociaż ta pierwsza osoba podchodziła pod worek treningowy gdy go wkurzał. Dowodem jest na przykład wchodzenie do pokoju maga wody bez pukania(Autorka ma tak samo). Nawet świeże powietrze nie pomogło i nadal był zdenerwowany. Ktoś podszedł do niego od tyłu i zrobił stereo na jego uszach (takie klepnięcie w uszy z otwartej dłoni).
-I jak było u kochanki? - Daphne ma bardzo dobrą pamięć i niczego nie zapomina.
-.....zajebiście - Powiedział to takim tonem jakby miał ją za chwilę przebić lodem jak ser z dziurami.
-Czyżby poszło coś nie tak? - Nigdy nie brała udziału w zebraniu w Arkadii, ale wiedziała, że tam obgadują ważne tematy. Westchnął.
-Nie chcą jej aresztować. Jakby zapomnieli o tym, co robiła. Nie jestem w stanie tego zaakceptować. - Miał ton wyrzuty z emocji.
-Arkadia ma różne zdanie na temat takich jak Phantomhive. Słyszałam, że ponoć uciekła z więzienia. - Wieści się szybko rozchodzą i już wszyscy wiedzieli o ucieczce dziewczyny.
-...prawda. Na dodatek nie ścigają jej? Czy to jest normalne?! - Dał się ponieść emocjom i krzyczał. Daphne milczała. Doskonale znała Sida. Wiedziała, aby nic nie mówić póki nie ochłonie, inaczej pogorszy sytuację i bardziej zdenerwuje maga wody. Odczekała kilka minut. Położyła mu dłoń na ramieniu.
-Jeśli chcesz możemy ją złapać. - Choć trochę chciała pomóc dla Sida. Jak się mówi to tanga trzeba dwojga.
-Mam własny plan. Poza tym nie chcę byś się narażała, bo może bym niebezpiecznie. - To prawda. Miał w głowie własny rozrys. Nie miał ochoty mieszać w niego innych.
-To jak mogę ci pomóc? - Spojrzała w oczy maga wody pełna troski.
-Po prostu bądź ze mną. - Powiedział to szczerze,bez zastanowienia. Po prostu powiedział czego od niej oczekuje.
-Przecież jestem. - Daphne nie wiedziała o co chodzi dla Sida. Miała w głowie pustkę.
-Nie w tym sensie. A zresztą wkrótce się dowiesz co miałem na myśli. - Trochę się rozchmurzył.
-W takim razie będę czekać. - Szli przez park. Oparła głowę o jego ramię, a ich palce się splotły i trzymali się za ręce.
***
Podczas całego rejsu nikt nie patrzył pod wodę. Po dnie morskim biegł nie kto inny jak Mazako. Ten wilk pod wodą był bardzo szybki. Ziemię opłynął by w ciągu 2 godzin. Woda to było jego środowisko. Doskonale wiedział co ma robić - śledzić statek na którym płynął cel jego pana. Kiedy przybił do portu zawrócił do swego jeziora i tam wysłał sygnał do Sida.
***
-To do zobaczenia Daphne. -Przytulił dziewczynę na pożegnanie.
-Do zobaczenia. -Stanęła na palcach i krótko pocałowała go w usta. Szybko pobiegła do drzwi i weszła do środka. Nie wierzyła w to co przed chwilą zrobiła. Pocałowała Sida! Mag wody też w to nie wierzył. Stał pod domem zdezorientowany. Jednak to uczucie minęło gdy usłyszał w głowie wołanie Mazako. Otrząsnął się i udał się nad jezioro gdzie potem zanurkował.

Dzisiaj Book of Atlantic,dzisiaj Book of Atlantic ^^
Cały czas mnie kuszą trailery i opening SIDA. No cholera!
Daję kolejny rysunek :
I teraz pytanie :
Został mi jeszcze jeden rysunek z Lulusiem. Więc z kim teraz chcecie,  Mam gdzieś Zero Kiryu z  Vampire Knight (2 rysunki), mam jednego Sebastiana Michaeilsa, a może chcecie Cornelie z Code Geass? Decyzja zostaje dla was. 

środa, 18 stycznia 2017

Gomee

Rozdział nie pojawi się w tym tygodniu. Może będzie w niedzielę. Po tych egzaminach próbnych nie mam na nic siły, a wyniki powyżej 50%. Wyczyn z niemieckiego - 80%. Nie wiedziałam, że jestem taka mądra. Ferie zaczynam już w poniedziałek. Jeszcze 3 dni do premiery Book of Atlantic ^^. Mam już najnowszą piosenkę Sida z openingu na telefonie i to jest mój dzwonek. Wpiszcie sobie na YouTube: Book of Atlantic trailer 2. Krótkie ale ciekawe.W ramach przeprosin rysunek z Lulusiem :

A także surprise. Wracam w czwartek ze szkoły zmordowana, a na łóżku paczka dla mnie. Otwieram i to znalazłam :



Na bluzie jest napis: All these things, what I've done...
Koszulkę z SnK mam już od września, ale skoro mowa o mojej garderobie związanej z anime to mam tylko te dwie rzeczy. Może kiedyś sobie coś jeszcze kupię. Chcę koszulkę z Akame Ga Kill!!! Jest biała i ma napis Night Rajd, oczywiście nie zabrakło logo. 
Może namówię rodziców. Na koszulkę namówiłam mamę, a na bluzę tatę. 
Do zobaczenia :* jeszcze raz sorry, ale łeb mnie boli i jeszcze te poprawki. Jakie macie oceny z zachowania? Ja bardzo dobre ^^.A oceny z przedmiotów są jakie są. Boję się liczyć średnią ;-;.
Bye :* 

niedziela, 8 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 38

Nie mogę się doczekać Book of Atlantic ^^. Już 21 stycznia! Mam wtedy ferie!



***
Mimo,że sen ogarnął Shell w 100% to wciąż miała ręce jak wcześniej,czyli we włosach Claude'a. Słyszał jej spokojne bicie serca. Taki rytm występował gdy spała, więcej nigdy nie słyszał tak spokojnej melodii. Był pewien, że zda egzamin. Wierzył w nią, choć nie powinien. Demon nie powinien robić takich rzeczy jak on przez ostatnie miesiące;Nie powinien czuć emocji ani tym bardziej kochać, i to jeszcze kochać człowieka. Za to może spotkać go surowa kara. Chociaż zdarzały się przypadki gdy obydwoje z kochanków dostawali nauczkę. Mogła to być śmierć albo zaaranżowane małżeństwa, co było gorsze niż śmierć. Jednak Claude nie bał się niczego. Wiedział, że dziewczyna nie jest słaba. Sama da radę w walce. Doskonale znał jej umiejętności. Kierowała się sprytem, a także próbowała zezłościć przeciwnika. Robiła tak,ponieważ wtedy przeciwnik jest mniej skupiony i łatwo popełnia błędy. Tylko Phantomhive nienawidziła przegranej. Zawsze gdy nie dawała rady na symulacji w posiadłości to próbowała od początku. I tak w kółko póki jej się nie uda. Ludzie są zdolni do wszystkiego. Nawet do darzenia miłością istoty piekielnej. Tym przykładem była właśnie Shell Phantomhive ,która była obok niego.
***
Każdy z magów wiedział, że coś się kroi. Nadchodziła burza, która mogła zniszczyć wszystko na swej drodze...tak...Gildia Cienia. Siedziba ciemności była tak zamaskowana, że nikt nie wiedział gdzie jest oprócz członków mroku.Gildia Światła miała siedzibę w górach. Zwana była przez magów "Arkadia". Było to miejsce ważne dla wszystkich czarodzieji, którzy stali po stronie światła. Założył ją pierwszy mag na ziemi. Siedziba miała w środku nie tylko różnego rodzaju magiczne sale,ale również i pokoje do przenocowania. Wrota były niezwykłe. Ogromna brama zamykana na kilka zamków. Kiedy otworzysz jeden z nich reszta już pójdzie w ślad za otwartym. Musisz mieć swój kamień. On był kluczem. Dostawało się coś takiego od najpotężniejszych magów danego żywiołu. Przeciętnie było ich tylko kilku na świecie. Zyskiwali oni wyższe tytuły niż mistrz. Do wyprawy w góry szykował się Sidney. Choć nie musiał się pakować. Wystarczy spróbować otworzyć portal, ale to nie za bardzo mu wychodziło. Rose była mistrzynią w otwieraniu portali. On dał radę otworzyć w prawdzie portal, ale za to mógł wylądować w miejscu gdzie nie chciał. Ryzykował. Ale nie miał zamiaru być jakimś tchórzem i prosić Rose, żeby przeniosła go do Arkadii. Wyszedł z domu. Miał dosyć nauki i chciał odsapnąć.
***
Szukał miejsca mało ruchliwego. Na swoje szczęście lub nieszczęście spotkał Daphne.
-A ty co tak błądzisz? Zgubiłeś coś? - Lubiła być dla Sida złośliwa. Wtedy, jak to uważała był słodki. Chociaż po magu wody można się spodziewać wszystkiego.
-Nie zgubiłem się Daphi. - Sidney zaś uwielbiał mówić na rudowłosą Daphi. Wtedy przypominała naburmuszoną dziewczynkę.
-To dokąd idziesz? - Jak zwykle byka ciekawa co będzie robić.
-Do kochanki. - Ahhh ta szczerość Sidneya.
-Ha.Ha.Ha. - Ahh ten śmiech Daphne. Aż wywołał większy uśmiech na twarzy maga wody.
-Tylko żartuję. Muszę załatwić sprawę w Gildii. - Każdy Łowca wiedział co to Gildia, więc od razu zakumała.
-Rozumiem. Tylko uważaj na siebie. - Podeszła do niego i przytuliła się.Dawno się nie widzieli. Dlaczego? Sidney uczył się na różnego rodzaju egzaminy z medycyny. W końcu je pozdawał i miał teraz trochę odpoczynku od nauki.
-Nic mi nie będzie. W końcu znasz mnie. - Pogłaskał dziewczynę po plecach.
-Wiem, ale po tobie można się spodziewać wszystkiego. - Schowała twarz w jego płaszczu.
-Obiecuję, że cię nie zdradzę. - Puścił jej oko i krótko ją pocałował,po czym się rozpłynął w powietrzu. Przeteleportował się.
***
Był zdenerwowany. Nie dość, że nie chcieli unieszkodliwić Shell to jeszcze nawet zapomnieli, że uciekła. To już było dla niego wystarczająco za dużo. Chciał się tym zająć tylko nie wiedział za co się zabrać. Pierwszy raz czuł się bezradny. Zawsze wiedział co robić i jego plany się wypełniały w 100%. Wiedział tylko, że jego cel jest teraz poza domem. Trzeba kogoś wysłać na poszukiwania. Już nawet wiedział kogo. Bez chwili zwłoki udał się nad jezioro i zanurzył się pod wodę. Szedł przez dno, które było porośnięte różnymi roślinami falującymi pod wodą tak jak jego włosy. Panował półmrok, a jedynym jego światłem był talizman. Jasnoniebieskie światło pomogło mu dojść do jaskini swego pupila.
-...Mazako...mój wilku. Mam dla ciebie zadanie.... - Wytłumaczył co ma zrobić. Podjął decyzję i się zgodził. Ruszył przed siebie, a Sidney się wynurzył z wody. Teraz pozostaje mu czekać na znak od Mazako.
***
Obudziła się. Pierwsze co poczuła to jak ktoś ma ręce na jej plecach. Znała już na wylot te dłonie jak i jego właściciela.
Nie chciała wstawać, więc bardziej się wtuliła. Miała głowę ukrytą w jego szyi.
-Ktoś tu nie chce wstawać? - Masował jej plecy.
-A żebyś wiedział. Nie dałeś mi spać w nocy. - Udawała marudzące dziecko.
-Jak chcesz to mogę tak robić codziennie. - Mrugnął do niej jednym okiem.
-Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, bo ta się źle skończy. -Pocałowała go w policzek. Wstała i owinęła się kołdrą.
-Ey! Oddawaj kołdrę. Zimno mi - Dygotał.
-To weź ją sobie. - Gdy wstał objął ją od tyłu i również się owinął kołdrą. - Teraz zimno?
-Ani trochę - Kilka razy pocałował ją w szyję. Potem już się powstrzymał, bo chciała się ubrać. W końcu dzisiaj miała zakończyć się podróż.
***
Na razie miała tylko przejść test wstępny. Potem się zdecyduje czy będzie się dalej uczyć.  Weszła do gabinetu dyrektora. Miała odbyć z nim krótką rozmowę. Po krótkim przywitaniu przełożony zadał ważne i kluczowe pytanie : Dlaczego chcesz tutaj uczyć? Co cię tutaj sprowadza?
-Chciałabym się dowiedzieć więcej o sobie. Poznać do końca swoje umiejętności. Bronić ludzkości przed ciemnością. - Tak odpowiedziała. Wyszła z gabinetu i udała się do sali egzaminacyjnej. O dziwo było tutaj tylko krzesło podobne do tych, co jest u dentysty. Dopełnieniem był metalowy stolik na kółkach. Na nim leżała strzykawka z jakimś płynem. W kącie stała jakaś dziwna maszyna z kilkoma ekranami. Wystawały z niej kable. Niektóre przypominały z wyglądu elektrody, które mierzą puls. Nie było tutaj żadnych okien. Do środka innymi drzwiami wszedł jakiś nauczyciel. Wyglądał na 30 lat.
-Za 5 minut zaczynamy - Wyjął jakiś flakon z niebieskim płynem i napełnił nim strzykawkę. Miała ostatnie 5 minut by porozmawiać z Claude'm.
-No to powodzenia Shell. - Wziął ją za rękę by dodać jej odwagi.
-Dziękuję ci. Nie wiesz ile dla mnie znaczy twoja obecność tutaj. - Krótko go pocałowała w usta i usiadła w fotelu. Podpięto do niej te wszystkie kable. Teraz wystarczy tylko wstrzyknąć płyn ze strzykawki.
-Gotowa? - Igła była przy jej skórze.
-Tak. - Poczuła jak przebito jej skórę.
-Masz 3 godziny testu. Powodzenia. - Wyjął igłę. Strzykawka była pusta. Włączył to dziwne urządzenie i widział wszystkie funkcje życiowe Shell. Ostatni raz się uśmiechnęła do Claude'a i zamknęła oczy, ponieważ niebieska substancja zaczęła działać. Egzamin miał się odbyć w jej umyśle, a demon i nauczyciel wszystko widzieli na ekranie. Czy Shell sprosta temu zadaniu? Czy wytrzyma 3 godziny pracy fizycznej jak i umysłowej? Claude wierzył, że da radę. Zawsze w nią wierzył.



Na dzisiaj koniec. Teraz rysunek Lalusza :


I chyba z jego ręką mordowałam się kilka razy. Aż w końcu wyszło ^^





niedziela, 1 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 37

Znalazłam przez fb całą piosenkę  do openingu Book of Atlantic *-*. Jutro rok 2017 i wychodzą nowe serie z anime oraz mangi. Jak minęły Wam święta? Były prezenty? Uwaga! Założyłam na Facebook'u stronę  o blogu.


***
Wciąż ten sam sen ją nawiedzał. Statek na dnie oceanu. Wszędzie ciemno. Tylko nikły blask księżyca oświetlał posąg dziewczyny,która znajdowała się na zatopionym statku. Za nic w świecie nie mogła jej poznać, bo obraz był dziwnie zamazany. Jakby to było owiane tajemnicą, którą ma poznać niedługo. Nie znała przyszłości. Nikt jej nie znał. Nawet jej ukochany,co był przy niej. Demon, który niedługo straci coś cennego. Wszystko było przed nimi i niedługo miało się wypełnić. Lekko się poruszyła przez sen tym samym przybliżając się do demona. Na chwilę mruczała,a potem znowu spała jak wcześniej. Tylko, że praktycznie jej część łóżka była pusta, za to cześć Claude'a mieściła w sobie dwie osoby. Jemu ani trochę to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie,uwielbiał jak tak robiła.

***
Wstała bardzo wcześnie. Otworzyła oczy i wtuliła się w jego koszulę. Głaskał ją po włosach.
-Już nie śpisz? - Rzekł z troską jak rodzic do dziecka gdy jest chore(kto jest chory? Ja troszeczkę)
-Już nie... - Uniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały. Złote oczy Claude'a oraz jej błękitne. Odsunęła się od niego i siadając rozciągnęła się,do tego jeszcze ziewnęła oraz przetarła oczy. Następnie jej stopy dotknęły zimnej podłogi. To trochę ją obudziło. Podeszła do szafy z zamiarem wybrania sobie ubrania. Przecież nie będzie chodzić cały czas w piżamie. Wyjątkiem jest czas kiedy choruje. Wzięła koszulę do połowy ud w czarno-białą kratkę,czarne spodnie oraz białą koszulkę. Nie zapomniała o bieliźnie. Z ubraniami przewieszonymi przez ramię zmierzała do łazienki.
-A myślałem, że sobie popatrzę... - Rzekł zawiedzionym tonem.
-Zapomnij - Pokazała mu język i zamknęła się w łazience. Przebrała się oraz przemyła twarz oraz uczesała się. Potem wyszła do restauracji i zjadła sobie śniadanie. Wolała dania, które przyrządzał dla niej Claude,ale te były zjadliwe. Po posiłku wyszła na pokład. Wiatr morski igrał z jej włosami. Demon cały czas był obok niej i patrzył na dziewczynę w milczeniu jak to zawsze robił.
-....o czym myślisz? - Oparła ręce o barierkę przy dziobe statku.
-O niczym złym Shell -Podszedł do niej i oplótł swoimi rękami jej brzuch.
-To o czym? - Jej nie przeszkadzało, że to robił. Wszyscy na pokładzie uważali ją za najważniejszą osobę. Aż się bali odezwać do młodej Phantomhive, myśleli bowiem, że to ktoś w rodzaju królowej.
-O tobie kochanie - Powiedział to na jej ucho szeptem. Po ostatnim słowie lekko przygryzł jej płatek ucha. - Ufasz mi Shell? - Pokiwała głową. - To zamknij oczy. - Zrobiła jak mówił. Poczuła jak staje na barierkach nogami. Potem jej ręce były ustawione jakby szedła po linie lub równoważni. Przytrzymał swe ręce z obu stron jej talii i znalazł się tuż za nią. - Teraz możesz otworzyć oczy. - Powieki dziewczyny uniosły się do góry i miała przed oczami ocean.
-Claude....to piękne! - Powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Nic nie powiedział tylko oparł głowę o jej ramię i również się uśmiechał jak Shell.
-Denerwujesz się przed egzaminem? - To pytanie czasem gościło w jej młodym umyśle. Czy się denerwuje? Czy da radę? Czy zda?
-I trochę tak i trochę nie...nie wiem co mnie czeka w Akademii. - Wpatrywała się za horyzont. Słońce już zachodziło. Promienie odbijały się w jej błękitnych jak niebo oczach.
-Chyba organizują jakieś przyjęcie w restauracji. Chcesz się tam wybrać? - Cały czas szeptał na jej ucho jakby ją kusił.
-Może się wybiorę. Kiedy się zaczyna? - Miała w swojej garderobie jakieś sukienki. Jednak i tak większość zajmowały zwykłe ubrania. Nie przepadała za sukienkami i ubierała je okazjonalnie.
-Chyba o 19. Masz jeszcze 2 godziny. - Poruszył palcami na jej talii i trochę się wzdrygnęła.
-Ale i tak muszę zacząć się szykować. - Zeszkoczyła z barierki. - Idziesz tam ze mną?
-Jeśli chcesz. - Jak zwykle był w tych kwestiach obojętny. Dla niego takie przyjęcie nie robiło wielkiej furory.
-Ja do niczego cię nie zmuszam. Możesz iść. Mi nie będzie przeszkadzać twoja obecność. - Oświadczyła podniosłym tonem i wróciła do pokoju by zacząć się szykować na to jakże ciekawe wydarzenie,które będzie mieć miejsce za dwie godziny w restauracji.

***
Może ta? A lepiej może w tej będę wyglądać? Nie! Ta jest za krótka! Dziewczyna po kolei przyglądała się swoim kreacjom. Na pewno nie ubierze jakiejś krótkiej, więc odrzuciła sobie czarną sukienkę bez ramiączek. Dalej były jakieś za bardzo błyszczące więc też odpadły. Została jej suknia o złotym kolorze. Sięgała jej do samej ziemi. Była na ramiączka. Pod łopatkami na plecach znajdowała się sprzączka,która reguluje pas,który lekko lśnił(kiedyś może dam zdjęcie tej sukienki, ponieważ to jest z mojej szafy).Za buty wzięła sobie perłowe baleryny. Zostało tylko zrobić sobie lekki makijaż i po problemie. Niestety nie była zbyt dobra w takich rzeczach jak robienie sobie kreski (ja też za bardzo nie umiem ;-;). Powoli sunęła elainerem po powiece. Dobra! Wyszło jakoś. Z drugim okiem też nie było za bardzo problemów. Umalowana zapięła sukienkę na boku (w niektórych tak jest, że zapięcia są na boku...więc panowie proszę się nie zrażać XD) oraz załóżyła buty. Dopięła włosy kilkoma wsuwkami i wyszła z łazienki gotowa na przyjęcie.
-Gotowy? - Spojrzała na niego. Miał na sobie inny frak niż zwykle. Nigdy jeszcze nie widziała go w nim. Był bardziej odświętny. Patrząc na niego nie wiedziała czy mruga czy nie. - Claude? - Podeszła do niego. Wogóle nie wiedziała czy jeszcze oddycha. Gdy dotknęła policzka demona wtedy dopiero się obudził z transu. Byłoby jedno wyjaśnienie : Wpatrzył się w dziewczynę.
-Tak, jestem już gotowy. Idziemy? - Była już 18:30. Shell pokiwała głową i wyszli z pokoju. Gdy znaleźli się na pokładzie wziął ją pod rękę i skierowali się do restauracji.
-Jaki dżentelmen. - Cicho się zaśmiała. On to usłyszał ale nie skarcił dziewczyny. Podobało mu się gdy się śmiała. Rzadko kiedy to robiła więc to był cud kiedy usłyszał coś takiego. I znowu gdy przekroczyła drzwi restauracji wszyscy w niej obecni zaczęli ją pozdrawiać. Czy ludzie muszą być aż tak skorzy do takich rzeczy? W myślach przeklinała wszystkie osoby, które tak robiły. Za chwilę jeszcze może niech całują ją w stopy?! Choć to by było już ostre przegięcie. Wszyscy przybyli mieli kolację. Gdzieś jeszcze stały butelki z winem oraz z szampanem, ale Shell nie miała ochoty na takie rzeczy. Jeszcze nie ten czas. Gdy jakiś facet będzie próbował jej dać choć łyk alkoholu to go na miejscu pobije tak, że biedaczysko będzie bezpłodne (nie mogłam się powstrzymać XD). Mężczyzna w rodzaju kelnera oświadczył, że w sali obok są tańce. Wtedy wszyscy mężczyźni obecni na sali spojrzeli ukradkiem na Shell i zaczęli ustalać kto kiedy tańczy z Phantomhive. Tylko był problem, bo nikt nie chciał iść pierwszy. Claude spojrzał na grupkę mężczyzn gaworzących bardzo cicho o Shell. Westchnął i wstając podszedł do dziewczyny i wyciągnął w jej kierunku rękę.
-Może pójdziemy zatańczyć? W tej sali roi się od adoratorów. - Ręką w białej rękawiczce kusiła Phantomhive by ją chwycić. Tak też zrobiła. Trzymając się za ręce znaleźli się w sali do tańca. Było tutaj mało osób. Wszyscy już wypili za dużo alkoholu i nogi im się plączą. Wyszli na środek sali. Delikatnie położył rękę na jej plecach tym samym przyciągając ją do siebie. Ona zaś położyła rękę na jego lewym ramieniu i lekko ścisnęła palce na materiale fraku. Trzymając ją za rękę stopy Claude'a zaczęły poruszać się zgodnie z melodią,która rozbrzmiewała po sali. Nie wiedziała czy czas płynie czy nie. Przy demonie wszystko było inne. Jakby czas się zatrzymał. Jednak tak nie było. Strzałki zegara poruszały się do przodu i do przodu. Dopiero gdy usłyszał dziewięć bić zegara skończył taniec.
-Dziękuję. Jednak dobrze tańczysz - Teraz trzymał dziewczynę za obie ręce.
-Staram się. Choć czasem miejsce nie wychodzi. - Mimo to Shell zawsze się starała. Robiła to jak to się mówi "do bólu". -Nogi mnie bolą...pójdę już odpocząć. -Bez słowa wziął dziewczynę na ręce. -Co ty...?
-Mówiłaś, że cię nogi bolą. Więc oszczędzę ci jeszcze większego bólu. - Nie prosiła go, aby wziął ją na ręce. O nie nie nie. Nic a nic nie powiedziała,tylko się zaczerwieniła.
Nim zdążyła otworzyć kolejny raz oczy była już w pokoju.
-Możesz mnie już postawić? Sama umiem zdjąć sukienkę i zmyć makijaż. - Trochę demona to rozczarowało.
Zdjęła buty w pokoju, a resztą się zajęła za drzwiami łazienki. Nareszcie normalna twarz! Nareszcie wygodne spodenki oraz koszulka. Wszystkie wsuwki odłożyła na bok i gdy otworzyła drzwi od łazienki od razu runęła na materac.
-Czyżbyś była zmęczona? -Zrzucił z siebie frak oraz koszulę. Też czuł ulgę.
-Trochę. Natańczyłam się trochę. - Przytuliła się do poduszki.
-Ale za to świetnie. -Położył dłonie na jej plecach. Nie miał teraz rękawiczek. Przyjemny chłód rozchodził się po jej plecach. Wsunął jedną rękę pod koszulkę i kreślił palcami dziwne wzory na jej skórze. Potem posunął się trochę dalej i teraz trzymał ręce na brzuchu.
-Widzę, że ci się podoba. - Rzekł uwodzicielsko.
-Podoba podoba. - Na te słowa objął dziewczynę.
-Chcesz więcej? - Znów ten szept przypominający kuszenie. Nie mogła się jemu oprzeć.
-Wiesz czego chcę. - Odrzekła mu. Wiedział, że chce tego tak samo jak on.
Nie trzeba było tłumaczyć co się potem działo. Przyspieszony oddech dwóch odrębnych istot. Ruchy pełne pasji. Spojrzenia pełne pożądania. Ciche jęki oraz wypowiadane przez nich imiona.
Jego dotyk,jego oddech, jego spojrzenie te rzeczy doprowadzały ją do szaleństwa. Co jeśli już nie będzie w stanie znienawidzić go? Przecież to demon, jej rodziców zabił demon. Dlaczego jemu robi wyjątek?...Bo godziny kocha? Bo jest dla niej ważny? A może to chwilowa słabość, która potem ustąpi zimnej bezwzględności? Dziewczyna odpowiadała sobie w duchu na te pytania gdy już wszystko dobiegło końca. Delikatnie ułożył sobie głowę na jej dekolcie. Nie potrzebował więcej niczego niż jej. Wprawdzie chciał jej duszy, ale również i reszty. Marzył by w całości była jego, i tylko jego. Objęła jego głowę i czesała jego lekko spocone włosy. Dopiero zmrużyła oczy około godziny 2. Koniec podróży miał nastąpić o 13. Zaś o 15 miała egzamin wstępny, który miał przesądzić czy będzie się dalej uczyć czy nie.

Nagranie z fajerwerek. Ten głośny głos w tle to właśnie Shirley XD.
Rysuje Leloucha Vi Brytannię! Już klepnęłam 4 rysunki :3. Podać proszę numer od 1-4, a pokaże rysunek. Wszystkiego dobrego w roku 2017!
O której położyliście się spać? Ja o 2 w nocy, a obudziłam się o 7. Jutro już do szkoły ;-;