środa, 30 marca 2016

ROZDZIAŁ IX

Koniec świąt!W takim razie dotrzymam obietnicy i wykonam to co mam zamiar wykonać...trochę będzie romantycznego...W nawiasie moje wypowiedzi.


                                                                     ***
-To...daj mi zerknąć..-zaczerwieniła się
-Yhy...-zdjął górną część ubioru ukazując swoją klatkę piersiową.Dziewczyna starała ukryć rumieniec.
-...-podeszła do jego pleców i zauważyła szpilkę.-Znaleźliśmy winowajcę.
-Świetnie.Zajmij się nim.
-..aha...może trochę zaboleć...-szpilkę otoczył wirek powietrza i zadrżała główka szpilki tym samym wywołując ciche syknięcie z ust Sebastiana.-Jeszcze trochę.po paru pociągnięciach wiatrem w końcu wyjęła szpilkę.
-Dzięki...
-...proszę...umm...Sebastian?
-Słucham..
-Ty...wiesz...
-Co wiem?
-..no..jak długo uznajesz siebie za demona?Przecież nim nie jesteś...
-...nie rozumiem...chcesz powiedzieć że nim nie byłem?Udowodnij to...
-..Jesteś nieśmiertelny,ale nie masz swojego demonicznego ja...Masz co innego..
-...co?-W tym momencie znalazł się w wirze powietrza.-Przestań!
-Chcę ci udowodnić,że mam rację...
-PRZESTAŃ!!!
Wtedy wokół Sebastiana zaczął wirować ogień i przerwał wir powietrza.
-Co to ma być?!Czym ja jestem???
-..Nie jesteś demonem...jesteś czarodziejem ognia...
-Czemu mi nikt nie powiedział?
-Pewnie się bali...
-....
-Wiem że to duży szok dla ciebie...Pomóc ci to zaakceptować?
-Yhy...
Czarodziejka znów się zaczerwieniła.
-Czemu się czerwienisz?(Kurcze Seba nie wiesz?!)
-..t-to nic takiego....
-Myślisz,że nie wiem?-podszedł do niej
-...-na jej twarzy pojawił się jeszcze większy rumieniec.Spojrzał na jej twarz i sam też się zaczerwienił.
-Ty też się czerwienisz...
-..może..-dotknął jej policzka.
-....-chciał ją pocałować ale powstrzymał się i ją przytulił.(Czemu nie pocałowałeś Sebastian?!).
Słyszała bicie jego serca.Oplótłszy(chodzi że oplotła)swe ręce na jego plecach wsłuchiwała się w tą niezwykłą muzykę,która rozbrzmiewała z jego klatki piersiowej.Czując jej ręce na swoich plecach Sebastian zrobił to samo co ona,jego ręce też znalazły się na jej plecach.Stali tak nie mając zamiaru się rozdzielić(dobra Seba ale następnym razem ci nie daruję jasne?)


Dzisiaj weźmiemy sobie naszego śmieszkajacego grabarza czyli Undertaker

Imię:Undertaker
Rasa:Mroczny Żniwiarz/Shinigami(ale na emeryturze no wiecie za stary facet na to już XD)
Status Społeczny:Informator rodziny Phantomhive oraz dyrektor zakładu pogrzebowego

Opisik:
Mężczyzna o długich szarych włosach ubiera się na czarno.Na twarzy ma bliznę,a jego zielone oczy zasłania grzywka.Posiada długie czarne paznokcie(szpony XD)Facet prowadzi zakład pogrzebowy i jest również jak twierdzą niektóre źródła mrocznym arystokratą(on nim być?). Ale mniejsza z tym..wracamy do konkretów. Gdy nasz mały hrabia ma sprawę z morderstwami i nie ma ratunku to trzeba odwiedzić Undertakera a tam co się dzieje ojojoj.Otóż nasz Shinigami twierdzi,że zanim podzieli się swą wiedzą na wybrany temat to trzeba mu zapłacić,ale nie pieniędzmi trzeba go rozśmieszyć(i to mnie dobija). Ma  szarą Kosę Śmierci i ma na sobie czaszkę(czemu ma fioła na punktcie czaszek ja wolę na punkcie kotków jak Sebcio Xd). Jest bardzo tajemniczy i zabawny zarazem(i to w nim lubię ten jego śmiech hihihi czasem go naślduję XD).Jest to jedna z moich ulubionych postaci.


 Undertaker jako Shinigami
P.S.
Następnym razem ty podajesz pomysły Adrian bo ja nie mam siły myśleć po świętach.Wiesz...Imperium Ziemi jeszcze świętuje XD.

czwartek, 24 marca 2016

ROZDZIAŁ VIII

Ostrzegam odrazu tu może być trochę krwawo...Z następnym rozdziałem czekajcie do poniedziałku/wtorku.




                                                                          ***
Wrócił do domu.Zadzwonił do niego telefon(współczesność).
-Halo?
-Sebastian?Z tej strony Sydney.Dzwonię w pewnej sprawie.-usłyszał huk
-Sydney?Co się dzieje.
-Trzymaj ją!Musisz do mnie przybyć!...natychmiast!-rozległa się cisza i rozmowa została przerwana.
-Sydney?Jesteś tu?-brak odpowiedzi.
Chyba coś się szykuje...Czas zabrać się do roboty...Szykuj się Shelly 
Ruszył w stronę drzwi i pognał do domu Sydney.

                                                                           ***
Biegł z prędkością światła.Ludzie idący chodnikiem nawet go nie zauważyli.Znalazł się pod domem koleżanki.Słychać było huk.
Co tam się dzieje?!
Wszedł do środka.(UWAGA2 NOWE POSTACI!!!)
W salonie kanapa była postrzępiona i puch uciekał z wnętrza.Zobaczył w kuchni powyginane noże.
Co to ma być?!
Z tyłu ktoś się do niego skradał.
Nareszcie!W końcu spełni się to co ma spełnić!
Osoba ta znowu za kołnierz wsadziła szpilkę ale była ona potężniejsza.Sebastian poczuł to i odwrócił się by zadać cios.Osoba padła na ziemię.Była ubrana w czarnej pelerynie.Kaptur osłaniający twarz opadł i ukazała się...
-Shelly!!!Niech ja cię...
-Powiedz to...
W drzwiach pojawiła się Sydney...oraz 2 inne osoby.Była to dziewczyna o piwnych oczach,bladej cerze oraz ciemno-brązowych włosach sięgających do łopatek.Za ta dziewczyną stał chłopaka miał niebieskie włosy,które opadały na jego szyję.Jego oczy świeciły błękitem.Obydwoje wyglądali na 20 lat.
-A ty dokąd się wybierasz?-powiedział chłopak i wokół Shelly pojawiła się lina skuta lodem.
-Ja...-nie mogła powiedzieć bo dziewczyna machnęła ręką i jej usta się zamknęły.
-Pierwsza zasada to nie przerywaj!W porządku?-podeszła do Sebastiana.
-Chyba tak...
-Nieźle nabroiła...Czas ją zamknąć...-wtedy otworzył się portal i wciągnął związaną dziewczynę.
Sebastian patrzył na to wszystko zdumiony.
-Seba w porządku?-spytała Sydney
-...yhy...Tylko przeżyłem szok..
-Już dobrze-pocieszyła go nieznajoma.-Rosaline May czarodziejka wiatru dla znajomych Rose
-Sydney Clearwater czarodziej wody-ukłonił się.
-Sebastian Michaelis...demon-był nieco zdziwiony.

                                                                      ***

-Nie masz szpilki?-spytał Sid(Sydney Clearwater)
-Nie wiem...na początku coś poczułem na plecach...
-Lepiej to sprawdzić-powiedziała Sydney.-Kto się odważy?
-Ja muszę lecieć.Trzeba zająć się więźniem-mrugnął okiem i znikł w końcu był to czarodziej
-Czyli tylko wy dwie zostałyście...
-Na to wygląda.-powiedziały obydwie jednocześnie.
Kurcze chyba się zabujałem...pomyślał Sebastian.
Kim on jest?czarodziejka rozmyślała starając się na niego nie patrzeć.
-Rose...sprawdź czy nie ma szpilki...-powiedziała Sydney
-Co?...Czemu ja?-zaczerwieniła się.
-No już ja nie gryzę...-uspokoił ją demon.
-Dobra...-powiedziała niechętnie Rose.
-To ja was zostawię samych...-powiedziała Sydney i poszła na górę ogarnąć po walce.
Czarodziejka i demon zostali sami...ich spojrzenia na chwile się skrzyżowały lecz na krótko...

Hanna.pngDzisiaj mamy Hanne (Montane XD)

Imię:Hannah
Nazwisko:Anafeloz
Rasa:demon
Status społeczny:pokojówka w posiadłości Trancy

Opisik:
Jest cichą i pokorną kobietą,co ją wyróżnia spośród innych demonów np.Sebastiana czy Claud'a.Kocha Aloisa Trancy i jego brata Lukę Macken.Właśnie Luka sprawił,że stała się inna.Odmienił jej życie.Zawarła z nim kontrakt z nim kontrakt,bo chłopiec chciał uratować brata(Aloisa Trancy). Gdy się kontrakt dopełnił i miała zjeść jego duszę on jej powiedział:Dziękuję.Jak mówi pierwszy raz spotkała człowieka,który dziękuje za spożycie jego duszy.Mimo,że hrabia Trancy wyrządził dla niej wiele krzywd(wydłubał oko na przykład) i ją obrażał to go kocha.Pod postacią człowieka ubiera się w kolory fioletu i bieli natomiast gdy jest demon w czarne kolory.Ma długie włosy o barwie jasnoniebieskiej.Jej oczy są ciemnoniebieskie pod prawdziwą postacią są czerwone jak na demonice przystało.Na lewym oku nosi bandaż po utracie oka.Potem je odzyskuje i formuje się na nim znak kontraktu.Ciekawostka jest to że ukrywa w przełyku demoniczny miecz o nazwie Laevatein.Jak twierdzi gdy się zranisz tym mieczem to rana się nie zagoi.Claude nazywa ją przez to pochwą.Oceniam ją na 50% fajności postaci.Trochę mnie wkurza ale czasem jest naprawdę fajna.

Hanna po utracie oka


 273416 100002551486095 6058576 n.jpgJako demon



Okohanny.jpgI znak jej kontraktu z Aloisem


W związku z tym że zaraz Wielkanoc to tym co świętują chcę złożyć życzonka:
 Jak zajączek barankowi życzy powodzenia, tak ja dzisiaj, uroczyście, ślę Tobie życzenia: wiosny radosnej i słońca, zdrowia i szczęścia bez końca.



sobota, 19 marca 2016

ROZDZIAŁ VII

Wiem..wiem długo mnie nie było,ale to nadrobię.Przed nami kolejny rozdzialik ;)


                                                                       ***
Ruszyli w kierunku drzwi prowadzących do centrum Żniwiarzy.Kosiarz je otworzył...
-Wchodź.-powiedział bezuczuciowo.
Pasożyt wszedł.Jego oczy zobaczyły wielki hol po którym pałętali się Żniwiarze.Niektórzy patrzyli na Sebastiana z odrazą myśleć ,że się włamał po dusze lecz tak nie było.Miał pokojowe zamiary.Można tam było spotkać Ronalda Knoxa.
-Widzę,że mamy gościa.-powiedział z entuzjazmem.-Dobra idę do sekreretarki(XD)
-Chodź.-wciąż był pusty.
Przeszli przez hol i znaleźli się pod drzwiami gabinetu Kosiarza.Na drzwiach pisało:William T.Spears-główny zarządca kontroli Żniwiarzy.Weszli do środka.Stało tam biurko,na którym był porządek mimo iż miał tyle papierów.Był tam też regał z księgami oraz zegar.
-Siadaj.-wskazał na krzesło,które znajdowało się naprzeciwko biurka.Sebastian usiadł.
-O co chodzi?-był zdenerwowany(przynajmniej tak wyglądał) jakby Sebastian zabierał mu cenny czas.
-Wiem gdzie jest księga...-powiedział bohater.
-....gdzie?...
-I w tym problem...bo osoba,która ją posiada to...Shelly...
-Jak to?Powiedz jak to się stało...Nie może jej do końca przeczytać!-zaczął być emocjonalny.
-Gdy wróciłem do domu poszedłem spać...Obudziłem się o trzeciej w nocy.Zszedłem na dół..i wtedy to zobaczyłem.Patrzyła strony w księdze...była zdenerwowana.Wyszła z pokoju więc skorzystałem z okazji i zerknąłem na księgę...
-O czym czytała?
-Patrzyła przedmioty bardzo podobne do szpilki...
-Czyli,że ona  tobie ją wbiła...
-Tak...zdradziła mnie....Gdy wróciła nie zauważyłem tego...Była wściekła...chciała się zemścić za to,że inny demon zabił jej najbliższych...Chciała być taka jak ja...Wiesz kto jest tym sprawcą?
-...nie chciałbyś wiedzieć...
-Właśnie,że chcę...-był uparty.Shinigami westchnął.
-Tylko nie zdziw się...Z kim ostatnio się widziałeś?
-...czekaj czekaj...Claude?!
-....tak...Słuchaj nie możesz teraz wrócić do domu...jak przekroczysz jego próg to wymyśli inny spisek przeciwko tobie..Obawiam się też,że coś planuje też przeciwko mnie...Trzeba być ostrożnym...
-Znowu to uczucie...bezradność....
-Ejjj..jest jeszcze jedna sprawa...
-Jaka?
-Nie lepiej poczekać z tym...Sam się dowie
-William jaka to sprawa?
-Rozmawiałem z Sydney i powiedziała,że gdy coś złego zajdzie to zajmie się Shelly...
W tej chwili do okna zastukała sowa.Miała swych szponach list.William podszedł otworzył  okno i zaczął czytać list.
-HMMM...czyli jednak możesz...
-Co mogę?
-Wracaj do domu...Shelly zniknęła...
-..yhy...dzięki za rozmowę
-Jakby coś się działo to informuj mnie... Radzę ci już iść...
-Aha...na razie...-wyszedł z budynku i udał się do domu.
-Sebciu!Papa!!!!-Greil posłał mu buziaczki i poszedł w przeciwnym kierunku.
-Czy zawsze musi mi coś przeszkadzać?Ruszył w kierunku domu.







Dziś będą upadłe aniołki(Xd)NajpierwAsh.

Imię:Ash
Nazwisko:Landers
Rasa:Upadły anioł
Status społeczny:Kamerdyner Królowej Wiktorii

Opisik:
Jest to męski odpowiednik Angeli Blanc(potem ją opiszę). Jest to również doradca Królowej. Ubiera się w większości białe kolory.Do walki używa rapiera.Jego oczy są odcienia fioletu a włosy bieli.Będą pod postacią Anioła,czyli pojawiają się jego skrzydła,pióra ze skrzydeł potrafią zranić przeciwnika(jak podczas walki jego z Sebastianem). Na początku anime wydaje się być spokojny,cichy,opanowany,całkowicie oddany królowej.Potem buntuje się się i uważa siebie za najlepszego.Nasz demon zajefany(Sebastian) od początku patrzył na niego z podejrzeniem.Nie mylił się.Gnie na końcu anime podczas walki z Sebastianem.Ponoć przestraszył się jego prawadziwj formy i wpadł w histerię.


Imię:Angela
Nazwisko:Blanc
Rasa:Upadły anioł
Status społeczny:Pokojówka Henry'ego Barrymore'a


Opisik:
Jest żeński odpowiednik Asha Landersa.Jest bardziej cicha niż on.To zupełne przeciwieństwo mężczyzny.Jej włosy są jasno-błękitne a oczy ciemno-fioletowe.Ubiera się w odcieniach lawendy i bieli.Na początku wydaje się być taka grzeczniutka,że tak powiem lecz potem torturując Sebastiana ujawnia swą prawdziwą naturę.Chciała się zaoferować Sebastianowi lecz jej odmówił(i dobrze!!On jest mój!!!Gdzie ze skrzydłami!!!). Oswoiła Pluta na co Sebastian był podejrzliwy jak u Asha.Ginie na końcu anime.










Normalna postać Asha/Angeli







Ash jako anioł






















Angela jako anioł









Nie za bardzo przepadam za tą dwójka...Wkurzają mnie wręcz powiem.Dobrze, że zginęli.
 https://www.youtube.com/watch?v=M4Bv9Cs6dls
Link do walki Seby z Ashem




Ktoś idzie na wagary w poniedziałek?Ja powspominam Makai Ouji.








sobota, 12 marca 2016

ROZDZIAŁ VI

Sobota...W końcu!Nie mieć neta w kompie męczarnia....Ale jest!(Pani Mechanik ze mnie Xd)
Wracamy do opowiadanka....


                                                                       ***
Biegł ile miał sił w nogach.W końcu trafił do centrum Żniwiarzy.
-Sebciu!Słońce ty moje!-krzyknął Greil i czym prędzej pobiegł do Sebcia(XD)
-Doprawdy...Czy zawsze musi mi coś przeszkadzać?-nie dość,że był zdenerwowany i rozdarty wskutek zachowania Shirley,to Kosiarz jeszcze bardziej podsycał w nim płomień do rozlewu krwi.
Jare...Jare
Nagle na głowie czerwonowłosego pojawiła się Kosa Śmierci Williama.
-Widzę,że mamy niespodziewanego gościa...Greil jak ty się zachowujesz?Jeszcze względem demona...Niedługo pójdziesz na zwolnienie dyscyplinarne.-powiedział William T.Spears nadzorca Zarządu Kontroli Żniwiarzy.Mężczyzna był inaczej ubrany niż jak u Sydney.Miał na sobie czarny garnitur.Pod nim znajdowała się biała koszula.Na nosie miał okulary w oprawkach o metalicznym kolorze.W prawej ręce trzyamł coś w rodzaju długiego sekatora,to była jego Kosa Śmierci.
-William...Mamy problem...-powiedział pasożyt.
-Niech zgadnę...chodzi o księge?
-Skąd wiesz?
-Bo wiem...Chodź wejdźmy do mego gabinetu.-weszli do środka,zostawiając Greila przy jego obowiązkach




Dziś bedzie wicehrabia Druitt(Drut po mojemu)


Imię:Aleister
Nazwisko:Chamber
Rasa:człowiek
Status społeczny:Lord:znany również jako Wicehrabia Druitt

Opisik:
Jest to jeden z antagonistów tyle że jest bardziej moim zdaniem zabawniejszy.Zawsze jak Ciel mówi robi za pozera(też się zgadzam). Tylko on jest taki..mniej zły.Blondyn o fioletowych oczach jest kobieciarzem(1 sezon anime tam jest pokazane). Czasem jego zachowanie mnie wręcz dobija :D np.Jak się pojawił na prywatnym balu u Aloisa mylac daty z balem,który odbył się tydzień temu. Był zawieszony lecz wkrótce go wypuścili.



P.S.
Adrian jakie postacie???Pomysły proszę




środa, 9 marca 2016

ROZDZIAŁ V

Autorka:Znowu początek szkoły...To zaczyna być męczące 6:30 POBUKA!!!Jakie to wkurzające nawet nie wiecie!(czasem mam ochotę wywalić budzik gdzieś za horyzont)Tu będzie takie BUM!(bez spoilerów Dosiu)


                                                                           ***

Huk przeszył jego uszy.Myślał już,że padnie na ziemię martwy lecz wciąż żył.
-Co się dzieje?!-spytał zaskoczony,podczas gdy reszta żołnierzy w tym generał patrzyli na postać pod jego stopami.-Czemu  żyję?!
-...Spójrz pod nogi-powiedział wujek ze smutkiem w głosie.
-Cze...-przerwał,bo zobaczył swoją matkę leżącą pod nim z raną na klatce piersiowej.-Mamo!-z rany sączyła się krew.
-Sy...nu..-powiedziała i wzięła za rękę dziecko.
-Czemu to zrobiłaś?!Mamo!-powiedział syn ze smutkiem i złością w głosie.Żołnierze zaczęli się rozchodzić i pozostali już tylko:on i wujek.
-Se...bast..ianie sy..nu ko..cham.Bę..dę za..wsze...-po tych słowach jej serce się zatrzymało i skonała.
-Mamo?MAMO!!!nie proszę!-powiedział Sebastian przez łzy.
-Nie warto już...Ona...sam wiesz...-powiedział ze smutkiem brat mamy.
-Mamo!...To była moja ostatnia łza!-powiedział stanowczo.
Wtedy wspomnienie zaczęło znikać z lustra.Znów widział w nim siebie.Dotknął jego powierzchni,lecz ono pękło budząc go ze snu.

                                                                        ***
Była 3 w nocy...Nie mógł już spać dobra 30 minut.Z pokoju Shelly zaczęły dobiegać jakieś krzyki,które wskazywały na złość dziewczyny.
-Przeklęty William!Jak śmiał zdjąć goret!Zapłaci mi za to! -krzyczała ślęcząc nad księgą ,o której mówił William.Poszła do kuchni napić się z okazji skorzystał Sebastian i po cichu wszedł do jej pokoju.Na biurku leżała księga...Zaczął ją przeglądać od początku.Z każdą stroną zaczął nie wierzyć w uczucia,które żywi do niego Shelly,co gorsza zaczęła się rodzić w nim chęć zabicia jej.Pochłonięty studiowaniem treści nie zauważył jak wróciła do pokoju.
-Widzę,że wstałeś...-powiedziała z sadyzmem w głosie
-...Co to ma znaczyć?!-zaczął się denerwować
-Ależ Sebastianie!Skąd wiesz o tej księdze?Czyżby ten William Spears czy jakoś tam ci powiedział?
-Po pierwsze:William T.Spears!Po drugie:Jak śmiałaś ją ukraść?!A po trzecie:Co ty wyprawiasz?!
-Wiesz to długa historia...Zawsze nienawidziłam demonów wręcz nimi gardziła i postanowiła,że stanę się jednym z nich, a potem je zniszcze.Ale żeby być demonem trzeba zabrać tą złą moc-jak wy to mówicie.Okazało się,że będziesz idealny.-opowiedziała to z sadystycznym uśmiechem na twarzy.
-...-chciał ją już zabić,ale się powstrzymał,ubrał za to płaszcz i wyszedł z domu bez słowa.
-I tak cię znajdę...-wróciła do czytania księgi.
Biegł ile miał sił w nogach
Byle do Williama...Byle do Williama-powtarzał te słowa w myślach.







Zgodnie z propozycjami Adriana(moje ziomka)dziś będzie Fred Abberline.(czekam na kolejne;w następnym będzie wicehrabia a potem wybieraj)


Imię:Fred
Nazwisko:Abberline
Wiek:na moje oko 25-30 lat
Status społeczny:Nadinspektor Scotland Yardu

Opisik:
Jak wyżej napisane jest policjantem,który pracuje w Scotland Yardzie.Jego przełożonym jest Arthur Randall i często ochrznia go za niewykonaną pracę,Fred wtedy najmocnie4j przeprasza.W pierwszym sezonie anime dowiaduje się trochę o rodzinie Phantomhive ,a dokładniej o Cielu.Ma brata Edwarda Abberline,który występuje w drugim sezonie tegoż anime.Nasz bohater ginie w pierwszym sezonie wskutek rany zrobionej mieczem Laua. Chinczyk chciał bowiem zaatakować młodego hrabię,lecz policjant zasłonił go i stąd nie żyje.Moim zdaniem jest to dość ciekawa postać,jako że pracuje w policji i dowiaduje się informacji o hrabim Phantomhive(też tak chcę tylko,że w realu!)









Kiedy to zobaczyłam to śmiałam się przez 1 godzinę(a może więcej...NIE WIEM). I ten tekst Seby :D

sobota, 5 marca 2016

ROZDZIAŁ IV

Autorka:Nareszcie sobota!Można se siedzieć do woli na kompie!A co za tym idzie dziś jest nowy rozdział i....niespodzianka!(wiecie o co chodzi)

                                                                      ***

Wparował do domu cały zdyszany.
-Co się stało?-spytała Shelly.
-Nic...Idę spać...Dobranoc...-odpowiedział zdyszany i poszedł do swego pokoju.Od razu padł na łóżko zmęczony.Wkrótce zasnął.
(Przenosimy się w jego sen).
-Gdzie ja jestem?-Stało przed nim lustro.Widział w nim wydarzenia z przeszłości.(UWAGA!Jego wuj był porucznikiem,a on był na naradzie wojennej z nim).
-Jeśli wystawimy słabszych żołnierzy na początek to zaatakujemy z tyłu.Świeże mięso jest najlepszą przynętą...-powiedział generał ze złowieszczym uśmiechem na twarzy.
-Nie możecie tak zrobić!Nie chcę by ktoś poświęcał swe życie tylko po to aby ktoś wygrał wojnę!-powiedział 12-letni Sebastian Michaelis(teraz ma 20 lat). Wszyscy obecni na naradzie wojennej spojrzeli na niego.
-...Skazany...-rzekł generał w stronę Sebastiana.
-Co to ma znaczyć?!-spytał oburzony 12-latek.
Następnego dnia przy głównym budynku wojskowym zebrali się wszyscy wojskowi w tym matka Sebastiana.To wszystko po to,aby ostatni raz zobaczyć siostrzeńca porucznika Michaelisa.
-Proszę oszczędźcie go!-błagała matka chłopca.
-To niemożliwe...Wtrącił się...-odpowiedział chłodno generał-Wprowadzić go!
Z budynku wyszedł chłopak.Jego ubranie było podarte,ponieważ szarpał się z żołnierzami którzy go pilnowali.Teraz też się wyrywał, lecz wszystko na nic...Wiedział,że  zaraz umrze...
-Twoje ostatnie słowa?-powiedział generał do chłopca,który stał pod murem.
-Przemyślcie decyzję!Niech nie zginą!-krzyknął chłopak.Jego matka i wujek stali obok generała...Po policzku matki zaczęły spływać łzy.
-Do strzału...-powiedział dowódca i spośród szeregów żołnierzy wyszedł jeden.
-Mam swoją zapłatę...-szepnął 12-latek.Spojrzał ostatni raz na matkę i zamknął oczy gotów na karę.Ręka generała dała znak i padł strzał...


Jetem naprawdę wredna przerywając w takim momencie co?Ale was teraz uspokoję czas na niespodziankę!

imię: Arthur
nazwisko:Randall
rasa:człowiek
status społeczny:Sir;komendant policji w Scotland Yardzie 

Opisik:Jest to pozbawiona humoru osoba,co sprawia,że idealnie pasuje do roli policjanta(moim zdaniem)Gdyby Królowa Wiktoria pozwoliła torturować mu Ciela to z chęcią by to zrobił.Chce to uczynić,ponieważ nie podoba mu się sposób w jaki Pies Królowej(Ciel Phantomhive) zakańcza swoje zlecenia.Czyli zawsze śmierć sprawcy zbrodni.Pod koniec 1 sezonu skazał na torury kamerdynera hrabi-Sebastiana Michaeilsa.

Patrzcie co znalazłam


ŚLICZNE!!!!

piątek, 4 marca 2016

ROZDZIAŁ III

Autorka:Nareszcie koniec tego tygodnia!Każdy jest coraz bardziej męczący...Jednak się cieszę,że mam czas na pisanie bloga(to moja JEDYNA CHWILA WYTCHNIENIA). Wena wciąż jest i nie ma zamiaru odejść więc dobrze(i tak ma być!). Mam jeszcze pod koniec małą niespodziankę,którą będę umieszczać w każdym poście a to dzięki jednej osobie...(nie powiem bo to będzie spoiler!)

                                                                        ***
W ręku trzymał małą przypinkę(trochę wyglądała jak szpilka). Na końcu miała igłę cieńką igłę jak włos.
-To jest goret...Coś w rodzaju magicznego przedmiotu.Sprawia,że dana osoba nie wie co robi,myśli,czuje.-powiedział William.
-...Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!
-Bo uciekłeś mądralo...Idź lepiej odpocząć...-jakiśm cudem wypowiedział ostatnie zdanie choć nie wiedział jak to zrobił.Żniwiarze przecież nienawidzą demonów.
-Nie pójdę póki mi tego nie wyjaśnisz!-złożył ręce na krzyż i czekał na odpowiedź.
Kosiarz westchnął.czemu jest taki uparty!Wielka szkoda,że nie mogę go zabić...
-Jak wspomniałem to jest magiczny przedmiot.Ma on igłę po to,aby wstrzyknąć substancję,która sprawia,że dana ofiara zachowuje się inaczej.
-Czy on działa tylko na mnie?-spytał zaciekawiony Sebastian
-Jest uniwerslany.Na odległość nie działa choć jeśli substancji wstrzykniętej było więcej a goret byłby potężniejszy to działałoby to na odległość.Oprócz ciebie działa również na swego stworzyciela,ale to bardzo rzadko się zdarza...
-Jakie są skutki jego noszenia?
-Nie wiem...Księga zaginęła i nie można jej znaleźć
-Jest jakaś księga?
-Tak...,,Księga zakazanych magicznych przedmiotów''. Wiem,że to dla ciebie duży szok...
-Ja sam nie wiem...Pierwszy raz to mówię:Czuję się bezradny.
-Demon przyznający si.ę do bezradności...pierwszy raz coś takiego spotykam...-powiedział Will ledwo powstrzymując śmiech.
-Ja za to spotykam pierwszego Kosiarza innego niż wszyscy inni.Oczekujesz czegoś ode mnie?
-Nie chcę...
-Pomyśl..później nie będzie odwrotu-Sebastian cały czas naciskał.
-No dobrze...Przysługi w dalekiej przyszłości...
-Nie ma sprawy.
-Idź odpocząć,jesteś zmęczony..później wrócisz do domu...-zaprowadził go do pokoju gościnnego w domu Sydney.
-Dobra odpocznę..Dzięki William,że ,mnie powstrzymałeś wtedy i wytłumaczyłeś mi wszystko...
-Pfffff...-wyszedł z pokoju.
-Co teraz ze mną się będzie dziać?-położył się na łózko i zamknął oczy.Wkrótce zasnął


                                                                          ***
-Matko Święta!Co to był za sen?!-powiedział Sebastian zrywając się ze snu.Miał strach w głosie.
Poszedł do salonu gdzie był jeszcze William.Rozmawiał z Sydney.Will spojrzał na dziewczynę.Zrozumiała o co chodzi...Zostawiła ich samych.
-Kto to zrobił?!-Powiedział ze złością i strachem w głosie pasożyt.(kto wbił mu goret)
-Uspokój się...Nie wiem kto to zrobił...
-Jak mam teraz żyć co robić?
-Nie wiem,ale...chyba niedługo umrzesz-powiedział Kosiarz chłodno przeglądjąc w swym notatniku listy osób,które niedługo miały umrzeć.
-jak to?!-powiedział demon z oburzeniem
-Tak to..
-Jestem przecież nieśmiertelny!(to mój wymysł)
-Może i jesteś,ale się mylisz...
-Nie mów mi o tym!-powiedział zdenerwowany.
-Nie powinieneś się denerwować...
 -Łatwo ci mówić..Na razie podziękuj Sydney za gościnę-powiedział,ubrał płaszcz i wyszedł idac w stronę domu.

             

Nadszedł czas na niespodziankę...Sama to wymyśliłam ale naprowadził mnie Adrian Kruk.Dzięki wielkie.Tak będzie zawsze pod koniec każdego posta.Nie będę już tak biadolić macie tą niespodziankę....

Imię:Angelina
Nazwisko:Durles
Rasa:człowiek
Wiek:na moje oko między 30 a 40
Status społeczny:hrabina,lekarz w Royal London Hospital

Opisik:
Ma pseudonim Madame Red ze względu,że wszystko co ma jest czerwone...nawet włosy!Gdy była młoda nienawidziła czerwień jednak dzięki Vincentowi Phantomhive(ojcowi Ciela) polubiła czerwień.Dzięki Vincentowi zrozumiała,że bycie innym od innych czyni nas wyjątkowymi.Przez to zakochała się w nim.Jenak wybranką serca hrabi była jej siostra Rachel(matka Ciela). Niedługo potem poznała mężczyznę na bankiecie i wyszła za niego.Niedługo potem zaszła w ciążę jednak miała wypadek,jej mąż zginał na miejscu,a lekarz żeby ratować kobietę pozbawili ją macicy. Nadomiar tego jej szwagier i siostra zmarli wskutek spalenia posiadłości,a ich syn Ciel zaginął.Gdy go odnalazła nie był już stanie się uśmiechać jak kiedyś.Pozbawienie ją tego co miały inne kobiety sprawiło,że przyczyniła się wraz z Grellem Sutcliffe do morderstw innych kobiet,które były jej pacjentkami.Przez zawahanie się została ukarana...tą karą była śmierć.


                                   Ann.jpg                         Angelina w trumnie

Kolejny pst może będzie jutro może w niedzielę...Adrian podawaj pomysły na kolejne postaci


wtorek, 1 marca 2016

ROZDZIAŁ II

Słowa od autorki:Witam szanownie i od razu mówię,że wena trwa nieprzerwanie dniem i nocą(nawet nocą widzicie). Mam sny no i to trzeba zapisać.Nie będę przynudzać życzę miłej lektury.
P.S. Nowy Rozdział będzie w piątek.

                                                                    ***
   Biegł przed siebie ze złością na twarzy.
-Co on sobie myśli?!
Nagle wpadł na jakiegoś mężczyznę,który był w jego wieku.Miał czarne włosy jak on,a jego piwne oczy zasłaniały okulary.Miał bladą cerę.
-Co ty tu robisz Claude?!(wcześniejszy post)
-Ja?Nic takiego...Spaceruję tylko.Nie to co ty.
-...Czego chcesz?
-Czy ja wiem...Po tym,co się wcześniej stało może zawrzemy rozjem?Co ty na to?
-...Masz mnie za idiotę?!
-Wcześniej miałem...Rozejm?-Wyciągnął rękę.
-Co ja będę z tego miał?
-Nie będziemy więcej kopać sobie dołków pod nogami...To tylko jedna z korzyści
-Co on kombinuje?Może to zasadzka?
-Obiecuję,że nie będę ci więcej przeszkadzał
- W sumie...Nich ci będzie-Uścisnął jego rękę i jego źrenice na chwilę stały się kocie tak jak u Clauda.
-Rozejm.-Powiedzieli obydwoje.
-Jak mu powiedzieć,że jestem w zmowie z Shelly?A na dodatek ją kocham?
-Ziemia do Clauda...Czy odbierasz to,co ci nadaję?
-CO?!...Znasz takie uczucie jak zakochanie?
-Tak...Czekaj jesteś zakochany?...To moje gratulacje!Jeśli można wiedzieć kim jest ta osoba?
-I w tym jest problem...Bo wiesz...Ta osoba to...
-...
-Ahh!Znienawidzisz mnie!
-W porządku?
-NIE!TĄ OSOBĄ JEST SHIRLEY,KTÓRA PRÓBUJE CIĘ ZABIĆ!-powiedział i poszedł wkurzony.
Jak się ona o tym dowie to już po mnie?!
-Jak śmiesz...!-Chciał już go zatrzymać,lecz ktoś go chwycił za ramię.To był...William.
-Zostaw mnie!-Wyrywał się lecz on zastąpił drogę mu swoją Kosą Śmierci
-Uspokój się!Chodź musimy pogadać...Nie myślałem,że aż tak daleko to się potoczy...
W końcu demon uległ i wrócił z Kosiarzem do domu Sydney.
Weszli do środka.
-Gdzie jest Shelly?
-Sydney odstawiła ją do domu...
-To o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-Siadaj...Tylko się nie wkurzaj Sebastianie ,dobrze?
 


                                                                     ***
Od czego tu zacząć?-myślał Will.Miał poważniejszy wyraz twarzy niż zwykle,natomiast Sebastian nie wiedział co myśleć,mówić,czynić...Był,że tak powiem bezbronny...
-Długo będziesz jeszcze milczał?Nie mam zbyt wiele czasu...-powiedział Sebastian niecierpliwie.
-Czasem naprawdę jesteś nieznośny.Jak wytrzymuje z tobą Shelly?Może dlatego,że sama chce stać się demonem?-zaczął się nieco do niego przybliżać.Wkrótce jego głowa znalazła się 30 cm od głowy pasożyta.
-Mógłbyś się odsunąć?
-Nie!Choć ty nie próbujesz mnie macać jak Grell.
-Ty...!-przerwano mu,Żniwiarz sięgnął ręką za koszulę demona.Następnie odsunął się błyskawicznie na długość 1 metra.W ręce coś trzymał.
-Co to jest?-spytał zdenerwowany z faktu,że Will był blisko niego.
-To jest...


HEHE ja niedobra przerwać w takim momencie